Szczerze to nie przepadam za pasztetami ze strączków, lubię je raczej w sosach czy sałatkach ;) Zdecydowanie wolę pasztet z kaszy jaglanej z pestkami i warzywami, np.
ten. Jednak chciałam wykorzystać sensownie fasolkę masłową, która od kilku tygodni zalegała w szafce kuchennej. Trafiłam na przepis na blogu Jadłonomia, notabene uznanym za jeden z najlepszych w Polsce. Oto efekt:
Zaletą pasztetu jest niewątpliwie delikatność, wilgotność, zwarta konsysytencja oraz prostota wykonania. Wydaje mi się, że za mało dodałam soli i pieprzu, przez co brakuje mu wyrazistości. Ale dodatek ogórka kiszonego czy chrzanu rekompensuje smak ;)
Przepis znajdziecie
tutaj. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz